Ja blogowałem o tym cztery lata temu. Zachęcam do odnalezienia w sobie prawdziwej słabości i wyjaśnienia, czego w związku z tym potrzebujesz od firmy. Na przykład, być może jesteś pracownikiem paskudnym, kimś, kto rozjaśnia problem i po prostu nie może go odłożyć i pracuje do północy, aż do jego rozwiązania. Potrzebujesz pracodawcy, który to zaakceptuje, a potem da ci trochę czasu wolnego, abyś mógł odpocząć. A może czasami jesteś trochę nieobecny. Potrzebujesz pracodawcy, który ma procesy, listy kontrolne, czeki i salda - nie takiego, który zachęca deweloperów do edycji plików na żywo na serwerze produkcyjnym. Może nie lubisz żonglować wieloma projektami na raz i najlepiej potrafisz przewidzieć długoterminowe, stabilne zlecenia, gdzie z tygodniowym wyprzedzeniem wiesz, co będziesz robił przez cały dzień. A może znudziło ci się to i potrzebujesz kolejki górskiej z nieoczekiwanymi zadaniami i pożarami do zgaszenia. W niektórych firmach jest to słaba strona: w niektórych jest to świetnie dopasowane i po prostu to, czego szukają. (Biada, jeśli wymyślisz tu coś i skończysz w pracy, która idealnie pasuje do rzadkiego osobnika, którym udawałeś, że jesteś. Powiedz prawdę.
Idealną słabością, którą byś tu napisał, nie byłoby cienkie przebranie “Jestem zbyt zajebisty dla zwykłych śmiertelników”, ale wnikliwa prawda, która pomaga pokazać, dlaczego ta firma jest dla ciebie idealna. Musi ona być opatrzona towarzyszącym zwrotem “i dlatego potrzebuję pracodawcy, który…” - bez drugiej połowy ryzykujesz, że inaczej zinterpretują twoją słabość. Zawsze zamykaj dla nich pętlę. Im bardziej jesteś pewien, że masz wiele do zaoferowania odpowiedniemu pracodawcy, tym łatwiej znajdziesz odpowiedź na to pytanie.