Czy to nieetyczne, że nie mówię mojemu pracodawcy, że zautomatyzowałem swoją pracę?
Obecnie pracuję nad starym systemem dla firmy. System ten jest naprawdę stary - i chociaż zostałem zatrudniony jako programista, moja praca to dosyć chwalebne wprowadzanie danych. Podsumowując, dostaję mnóstwo wymagań, czyli dosłownie mnóstwo danych na każdy miesiąc na arkuszach kalkulacyjnych i muszę skonfigurować system tak, aby działał, co w zasadzie jest tylko pisaniem całej gamy skryptów SQL.
Nie jest to takie proste, ponieważ ktokolwiek napisał system pierwotnie, tak naprawdę napisał go od tyłu, a w rzeczywistości analitycy, którzy tworzą arkusze kalkulacyjne, tak naprawdę poświęcają sporo czasu na weryfikację mojej pracy, ponieważ proces jest tak żmudny, że łatwo jest popełnić błąd.
Jak można się domyślać, jest to w zasadzie najbardziej nudna praca w historii. Jednak jest to praca na pełny etat, za przyzwoitą pensję, a ja pracuję zdalnie, więc mogę zostać w domu z moim synem.
Więc robię to od około 18 miesięcy i w tym czasie w zasadzie rozgryzłem wszystkie pułapki do tego stopnia, że napisałem program, który przez ostatnie 6 miesięcy robił to wszystko za mnie. Więc co kiedyś zabierało ostatniemu facetowi jak miesiąc, teraz potrzeba może 10 minut, aby oczyścić arkusz kalkulacyjny i uruchomić go w programie.
Teraz problem jest taki, czy ja im to mówię? Jeśli im powiem, prawdopodobnie po prostu wezmą program i pozbędą się mnie. To nie jest jak firma, która ma mnóstwo pracy informatycznej - mają system, w którym przechowują wszystkie dane klientów od zawsze i po prostu potrzebują kogoś do ich utrzymania. Jednocześnie nie wydaje mi się, że robię to, co jest właściwe. To znaczy, teraz, kiedy dostaję specyfikację, uruchamiam ją w moim programie - a potem co tydzień, mniej więcej co tydzień, mówię im, że wykonałem jakąś jego część i każę im ją przetestować. Dodaję nawet kilka błędów tu i ówdzie, żeby wyglądało to tak, jakby został wygenerowany przez człowieka.
W specyfikacji mogą być poprawki i odpowiadające im chociażby e-mailem itp., ale w sumie spędzam prawdopodobnie 1-2 godziny tygodniowo na pracy, za którą dostaję wynagrodzenie na pełen etat.
Naprawdę cieszę się wolnym czasem, ale czy nie byłoby nieetyczne kontynuowanie tego układu bez wspominania o niczym? To nie jest tak, że oszukuję firmę. Firma nigdy nie sygnalizowała, że jest niezadowolona z moich wyników i w rzeczywistości otrzymuje dokładnie to, czego chce od zatrudnienia mnie.