Nagły wypadek rodzinny i nie mogę przyjść do pracy jutro rano
- Moja narzeczona jest w ciąży.
- Mieszka 1500 km ode mnie, w innym kraju, w słabo rozwiniętym regionie, gdzie transport publiczny jest wolny.
- Nie rozmawiałem z nią przez 3 dni. To był mój błąd. Zaszokowała się i teraz chce poronić dziecko.
- Jestem obecnie w pociągu, jadę do niej.
- Jutro rano mam iść do pracy, jak zwykle. Nie będę w stanie. (Teraz jest niedzielny wieczór, w którym pracuję.)
Jestem prawie pewna, że nie będę mogła pracować zarówno w poniedziałek jak i wtorek.
Pracuję w małej firmie w Niemczech. Pracuję tu od kilku lat, dłużej niż większość pracowników. Nie ma gwarancji, że nie stracę pracy z powodu takiej niespodziewanej nieobecności. Firma wydaje się bardziej tolerancyjna niż przeciętnie na takie wydarzenia, ale ich cierpliwość na pewno ma swoje granice. Czuję, że jestem blisko tego limitu.
Będąc w dziale IT, mogę pracować również zdalnie, nawet w pociągu. Nie jest to zwyczaj firmy i potrzebowałabym zgody kierownika.
Jak mam zminimalizować swoje szanse na utratę pracy i utratę jak najmniejszego szacunku dla szefów?
Czy byłoby lepiej, gdybym wyjaśniła tę sytuację? Ten osobisty problem prawdopodobnie wygląda zupełnie inaczej oczami mojego szefa.